Należy stwierdzić, że w dzisiejszej dobie coraz częściej narzekamy na brak
kultury a już z przykrością trzeba stwierdzić, że przekroczyła ona próg kościoła.
Często zapominamy, że swoim zachowaniem dajemy świadectwo naszej wiary
i szacunku do innych, oraz, że kościół to miejsce gdzie szczególnie obowiązują
nas zasady savoir-vivre’u.
Kwestia ubioru plasuje się na czołowym miejscu. Szczególnie latem, kiedy
nosimy lekkie ubrania. Wchodząc do kościoła powinniśmy więcej uwagi
przywiązywać do stroju oddając tym samym szacunek zarówno miejscu w jakim
się znajdujemy jak i otoczeniu. Należy przyznać, że problem ten nie dotyczy
tylko dzieci, ale często dorosłych. Zarówno kobiet z odsłoniętymi ramionami jak
i mężczyzn w krótkich spodenkach. Nasz strój i nasze zachowanie w kościele
to także dyskomfort dla osób uczestniczących w liturgii.
Do wielu świątyń nawet innych wyznań, można wejść dopiero po nakryciu
ramion i nóg. Dlaczego my katolicy nie oddajemy należytego szacunku naszej
świątyni ? Może tutaj powinna nastąpić chwila refleksji.
Innym jakże popularnym przejawem braku szacunku do miejsca w którym
przebywamy jest żucie gumy, konsumowanie przekąsek czy słodyczy.
Dotyczy to najczęściej dzieci. Ale czy nie należy wyjaśnić dziecku,
że jest to wyjątkowe miejsce i przez godzinę nikt z głodu nie umarł.
Przypomina mi się stare polskie przysłowie: „Czym skorupka za młodu
nasiąknie , tym na starość trąci”. Uczmy więc dzieci stosownego zachowania
w miejscu takim jak kościół.
Pan Jezus powiedział.. „Pozwólcie dzieciom przyjść do mnie”… należy więc
przyprowadzać dzieci do kościoła, ale i uczyć szacunku do tego miejsca.
Dzieci są nieprzewidywalne i trudno jest im zachować spokój przez dłuższy
czas, dlatego w wielu kościołach powstają miejsca dla rodziców z małymi dziećmi. Rodzice jednak często rezygnują z tego udogodnienia i płacz dziecka w kościele rozprasza wiernych. Czasem nawet nieświadomie nie zdajemy sobie sprawy jak utrudniamy skupienie się innym.
Przejawem ignorancji jest również dzwoniący telefon w czasie mszy św. Godzina bez telefonu to dla niektórych dyskomfort. Szczególnie młodzież podczas mszy nadrabia zaległości w korespondencji wystukując SMS-y.
Nie chodzi tutaj o ograniczenie kontaktów międzyludzkich, ale na takie rozmowy jest miejsce poza kościołem. Może więc należy przypomnieć naszej latorośli, że świątynia to nie miejsce na rozmowy z koleżanką, ale na rozmowę z Bogiem, bo taki był cel przyjścia do niej.
Renata Rudnicki