„Chodzi mi o to, aby język giętki powiedział wszystko, co pomyśli głowa." - Juliusz Słowacki

Moda na luz. Czy kultura w kościele ma jeszcze prawo głosu?

Należy stwierdzić, że w dzisiejszej dobie coraz częściej narzekamy na brak
kultury a już z przykrością trzeba stwierdzić, że przekroczyła ona próg kościoła.
Często zapominamy, że swoim zachowaniem dajemy świadectwo naszej wiary
i szacunku do innych, oraz, że kościół to miejsce gdzie szczególnie obowiązują
nas zasady savoir-vivre’u.

Kwestia ubioru plasuje się na czołowym miejscu. Szczególnie latem, kiedy
nosimy lekkie ubrania. Wchodząc do kościoła powinniśmy więcej uwagi
przywiązywać do stroju oddając tym samym szacunek zarówno miejscu w jakim
się znajdujemy jak i otoczeniu. Należy przyznać, że problem ten nie dotyczy
tylko dzieci, ale często dorosłych. Zarówno kobiet z odsłoniętymi ramionami jak
i mężczyzn w krótkich spodenkach. Nasz strój i nasze zachowanie w kościele
to także dyskomfort dla osób uczestniczących w liturgii.

Do wielu świątyń nawet innych wyznań, można wejść dopiero po nakryciu
ramion i nóg. Dlaczego my katolicy nie oddajemy należytego szacunku naszej
świątyni ? Może tutaj powinna nastąpić chwila refleksji.

Innym jakże popularnym przejawem braku szacunku do miejsca w którym
przebywamy jest żucie gumy, konsumowanie przekąsek czy słodyczy.
Dotyczy to najczęściej dzieci. Ale czy nie należy wyjaśnić dziecku,
że jest to wyjątkowe miejsce i przez godzinę nikt z głodu nie umarł.
Przypomina mi się stare polskie przysłowie: „Czym skorupka za młodu
nasiąknie , tym na starość trąci”. Uczmy więc dzieci stosownego zachowania
w miejscu takim jak kościół.

Pan Jezus powiedział.. „Pozwólcie dzieciom przyjść do mnie”… należy więc
przyprowadzać dzieci do kościoła, ale i uczyć szacunku do tego miejsca.
Dzieci są nieprzewidywalne i trudno jest im zachować spokój przez dłuższy
czas, dlatego w wielu kościołach powstają miejsca dla rodziców z małymi dziećmi. Rodzice jednak często rezygnują z tego udogodnienia i płacz dziecka w kościele rozprasza wiernych. Czasem nawet nieświadomie nie zdajemy sobie sprawy jak utrudniamy skupienie się innym.

Przejawem ignorancji jest również dzwoniący telefon w czasie mszy św. Godzina bez telefonu to dla niektórych dyskomfort. Szczególnie młodzież podczas mszy nadrabia zaległości w korespondencji wystukując SMS-y.
Nie chodzi tutaj o ograniczenie kontaktów międzyludzkich, ale na takie rozmowy jest miejsce poza kościołem. Może więc należy przypomnieć naszej latorośli, że świątynia to nie miejsce na rozmowy z koleżanką, ale na rozmowę z Bogiem, bo taki był cel przyjścia do niej.

Renata Rudnicki

Spotkanie ze szkołą, czyli o czym powinni wiedzieć rodzice.

Nowinę o rozpoczęciu nauki w szkole dziecko przyjmuje entuzjastycznie. Tornister, książki, czy nowe przybory sprawiaj, mu wielką, frajdę. Dzieci popisuj, sic często przed rodzin, nowym nabytkiem maszeruj,c tam i z powrotem, aby z dum, sic zaprezentować . Nie zdaj, sobie sprawy z tego, że szkoła jest dla nich wyzwaniem, ale jest to również obowiązek, jaki stoi przed rodzicami.

Rodzice oczekują od dziecka dobrych ocen, co nie zawsze uzależnione jest od jego umysłowego poziomu. Mimo, że w młodszym wieku nie miało problemów z zapamiętaniem wierszyków czy piosenek, w szkole ma trudności z powtórzeniem materiału szkolnego lub zapamiętaniem go.

Po krótkim czasie może sic zdarzyć, że dziecko z coraz mniejszym zapałem idzie do szkoły, niechętnie odrabia lekcje, lub nie chce rozmawiać na tematy szkolne.

Jest to pierwszy sygnał, że ma kłopoty z nauką, i nie może podołać obowiązkom szkolnym. Wniosek może okazać sic zbyt pochopny, dlatego należy sprawdzić to przypuszczenie. Jeżeli jednak okaże sic, że tak, należy dziecku natychmiast przyjść z pomoc, i nadrobić zaległości. Wspólne odrabianie lekcji, kontaktowanie sic z nauczycielem, chodzenie na wywiadówki, to tylko niektóre formy pomocy. Należy pamiętać, aby nie rezygnować z czynności, które sprawiaj, dziecku kłopot i prosić nauczyciela o tolerancję wobec braku umiejętności dziecka. Należy być konsekwentnym i wymagać, aby samo nabrało sprawności. Należy odróżnić pomoc dziecku od wyręczania go. Większość z nas tego nie potrafi.

Dziecko nie powinno traktować odrabiania lekcji jako przykrego zajęcia. Nietrudno przecież zmienić szkołę w zabawę, zwłaszcza w początkowych klasach szkoły podstawowej.

Wyrabiać w dziecku dobre nastawienie do szkoły. Nie robić uwag na temat nauczyciela w obecności dziecka. Nie należy mieć również wygórowanych wymagań i oczekiwań, i nie wymagać, aby było dobre ze wszystkiego.

To one mogą być przyczyną niechęcią dziecka do szkoły. Kiedy jednak dojdziemy do wniosku, że dziecko nie ma kłopotów z nauką, ale w dalszym ciągu niechętnie chodzi do szkoły, możemy sic spodziewać, że dziecko ma kłopoty innej natury.

W szkole panują odmienne reguły stanowiące dla dziecka nowe wyzwanie, z którym nie potrafi ono sobie samo poradzić.

Musimy uświadomić sobie, że szkoła to nie tylko miejsce, w którym dziecko zdobywa wiadomości. To tutaj nawiązuje liczne kontakty z rówieśnikami, zawiera pierwsze znajomości i przyjaźnie.

Dziecko, które do tej pory traktowane było indywidualnie, teraz zaczyna funkcjonować w grupie.

Dziecko powinno umieć współżyć w grupie rówieśniczej, podporządkować sic celom ogólnym, posiadać umiejętność dostosowania się i ustępowania. Zdarza się, że musi podporządkować sic innym uczniom bardziej przebojowym.

Skrajnym przypadkiem jest sytuacja w której dziecko staje sic “kozłem ofiarnym”.

Aby temu zapobiec rodzice powinni zadbać o to, aby dziecko zanim znajdzie sic w społeczności szkolnej, miało sposobność spotykania sic z innymi dziećmi. Takie nawiązane znajomości na innym gruncie pomogą mu w przełamaniu nieśmiałości, rozwija komunikację słowną, wyrabia umiejętność spostrzegania i słuchania. Dlatego rodzice powinni być czujni nie tylko w kwestii postępów w nauce, ale także obserwować kontakty z rówieśnikami. Powinni uczyć dziecko współżyć z innymi i zwracać uwagę na potrzeby innych dzieci. Im więcej takich kontaktów, tym lepiej dla rozwoju dziecka.

Inną przyczyną niepowodzeń mogą być trudności związane z zaakceptowaniem nowego stylu życia, reguł i dyscypliny tak różnej od poprzedniej.

Nauczyciel nie jest w stanie jednakowo poświecić uwagi wszystkim dzieciom w klasie. Dlatego rodzice powinni wyjaśnić, dlaczego w szkole traktuje sic je z mniejszym zainteresowaniem.

Pamiętajmy, że nie tylko szkoła jest winna temu, iż dziecko jej nie lubi. Często przyczyna tkwi w rodzinie, która wcześniej nie przygotowała dziecka do spotkania ze szkołą.

Renata Rudnicki